aaa4
 |
Wysłany:
Pon 11:42, 11 Cze 2018 |
|
-Jego wykladowca?
-Tak, niejaki doktor Anthony Knowles.
Policjant skrzywil sie lekko. Gini odniosla wrazenie, ze doktor Knowles
nieszczegolnie przypadl mu do gustu.
-Slyszalam o Knowlesie...
-A kto o nim nie slyszal? - Sierzant obejrzal sie przez ramie i znizyl glos. - Dwadziescia minut po tym, jak sie z nim pozegnalem, zadzwonil do mnie naczelny inspektor, kumpel Knowlesa i kazal mi piorunem zabrac sie do roboty. Tylko niech pani tego nie cytuje...
-Nie zamierzam.
-Chca jak najszybciej wyjasnic i zakonczyc te sprawe. Musze bardzo uwazac, zeby nie popelnic jakiegos bledu...
Gini sie zamyslila. Czesc tej historii byla zwyczajnie nieprawdziwa. McMullen mogl zginac na torach w piatek rano, ale z cala pewnoscia nie mogl byc gosciem Knowlesa w Christ Church poprzedniego wieczoru, poniewaz to wlasnie wtedy spotkal sie z nia i Pascalem. Zawiozl ich do Oksfordu kolo dziewiatej pietnascie, a potem wrocil do swojej kryjowki niedaleko posiadlosci Hawthorne'a. Tak wiec Knowles oklamal policje. Ciekawe bylo tez to, iz Knowles twierdzil, jakoby uslyszal wiadomosc o smierci McMullena w lokalnym radiu. A przeciez ona wlaczyla te stacje w samochodzie, ktory wynajela na dworcu w Oksfordzie i wiedziala, ze bez przerwy |
|